Ever / Alyson Noel
"(...) Nie potrafię dostrzec ludzkich motywacji, widzę przede wszystkim zdarzenia. Coś jak szereg obrazów pokazyjących czyjeś życie, niczym filmowe migawki, tylko w skróconej formie. A czasami widzę jedynie symbole, które muszę odczytać, żeby zrozumieć ich znaczenie - czuję się wtedy, jakbym stawiała tarota albo czytała Folwark Zwierzęcy."
Z tą książką bardzo długo zwlekałam. Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie mogłam się za nią zabrać. Któregoś pięknego dnia namówiła mnie na nią koleżanka, więc zakupiłam pierwszą część. I, naprawdę, sama się sobie dziwię... Dlaczego tak długo zwlekałam?
Pierwsze wrażenie, czyli bardzo fajna okładka. Nie wygląda ani jak zdjęcie, jak jak rysunek. Taka fotka przerobiona programami graficznymi. Dodatkowo widać, że ma tu jakieś znaczenie tulipan. Choć amerykańska okładka trochę się różni, to kwiat znajduje się i tam.
Główna bohaterka to 17-letnia Ever. Od czasu wypadku czyta w myślach, odczytuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość danej osoby a do tego widzi aury. To poświata wokół człowieka. Dobrze jest przeczytać sobie spis aur, który znajdziemy na początku książki, bo dalej nie będę opisywane uczucia, tylko kolor tej poświaty.
Nie wiem, czy chciałabym mieć taką umiejętność. Niby fajnie jest tak wszystko wiedzieć, ale co to nam daje, skoro niektórym zdarzeniom nie możemy zapobiec?
Nie mogłam przyzwyczaić się do czasu teraźniejszego. Wiecie, o co mi chodzi? W książkach, z którymi do tej pory się spotkałam, czasowniki napisano w czasie przeszłym: byłem, widziałem, pomachałem. A tu: jestem, widzę, macham. Niby nic, ale strasznie mnie to rozpraszało. Być może jest to związane z tym, że bohaterka od czasu do czasu przybliża nam wydarzenia, które miały miejsce jakiś czas temu. I dopiero wtedy używa formy przeszłej.
Akcja nie rozkręca się długo. Już od początku coś się dzieje, więc nie ma czasu się nudzić. Przynajmniej ja nie miałam. :)
Niestety, zdarza się tu podobieństwo ze "Zmierzchem". Tam Edward słyszy myśli wszystkich prócz Belli - tu Ever słyszy myśli wszystkich, oprócz swego ukochanego. I ten oto chłopak raz mówi typowym, kalifornijskim akcentem, ale czasem brzmi zupełnie jakby zszedł ze stron starej powieści. Edward sam nasuwa się na myśl. I jeszcze te wszystki fragmenty w klasach w jednej ławce. Teoretycznie na tym podobieństwa się kończą, ale jak chce się znaleźć coś więcej, to znajdziemy. Typowa forma Zmierzchu i już.
Książka naprawdę mi się podobała, być może trafi nawet do ulubionych, a w najbliższym czasie zaopatrzę się w kolejne tomy. Ale, mimo wszystko, uważam że byłaby o wiele lepsza, gdybym nie czytała wcześniej sagi Zmierzch. Za dużo mi się kojarzyło.
Główna bohaterka to 17-letnia Ever. Od czasu wypadku czyta w myślach, odczytuje przeszłość, teraźniejszość i przyszłość danej osoby a do tego widzi aury. To poświata wokół człowieka. Dobrze jest przeczytać sobie spis aur, który znajdziemy na początku książki, bo dalej nie będę opisywane uczucia, tylko kolor tej poświaty.
Nie wiem, czy chciałabym mieć taką umiejętność. Niby fajnie jest tak wszystko wiedzieć, ale co to nam daje, skoro niektórym zdarzeniom nie możemy zapobiec?
Nie mogłam przyzwyczaić się do czasu teraźniejszego. Wiecie, o co mi chodzi? W książkach, z którymi do tej pory się spotkałam, czasowniki napisano w czasie przeszłym: byłem, widziałem, pomachałem. A tu: jestem, widzę, macham. Niby nic, ale strasznie mnie to rozpraszało. Być może jest to związane z tym, że bohaterka od czasu do czasu przybliża nam wydarzenia, które miały miejsce jakiś czas temu. I dopiero wtedy używa formy przeszłej.
Akcja nie rozkręca się długo. Już od początku coś się dzieje, więc nie ma czasu się nudzić. Przynajmniej ja nie miałam. :)
Niestety, zdarza się tu podobieństwo ze "Zmierzchem". Tam Edward słyszy myśli wszystkich prócz Belli - tu Ever słyszy myśli wszystkich, oprócz swego ukochanego. I ten oto chłopak raz mówi typowym, kalifornijskim akcentem, ale czasem brzmi zupełnie jakby zszedł ze stron starej powieści. Edward sam nasuwa się na myśl. I jeszcze te wszystki fragmenty w klasach w jednej ławce. Teoretycznie na tym podobieństwa się kończą, ale jak chce się znaleźć coś więcej, to znajdziemy. Typowa forma Zmierzchu i już.
Książka naprawdę mi się podobała, być może trafi nawet do ulubionych, a w najbliższym czasie zaopatrzę się w kolejne tomy. Ale, mimo wszystko, uważam że byłaby o wiele lepsza, gdybym nie czytała wcześniej sagi Zmierzch. Za dużo mi się kojarzyło.
" - Chodziło o ciebie. - Uśmiecha się.
- A, zobaczyłeś jakąś laskę w workowatych spodniach i kapturze, więc pomyślałeś, że musisz ją mieć, i z tej desperacji postanowiłeś powtarzać liceum? Byle tylko się do niej dobrać?
- Mniej więcej."
Ever
Evermore
Nieśmiertelni tom I
Alyson Noel
Wydawnictwo Dolnośląskie
297 str
2010
Evermore
Nieśmiertelni tom I
Alyson Noel
Wydawnictwo Dolnośląskie
297 str
2010
Ever / Alyson Noel
Reviewed by Unknown
on
środa, kwietnia 06, 2011
Rating: