Dziedziczka Cieni / Anne Bishop
Wszystko
ma swoją cenę.
Gdy po raz pierwszy
spotkałam się z serią Trylogii Czarnych Kamieni, szargały mną sprzeczne emocje.
Z jednej strony długo nie mogłam zaaklimatyzować się w historii stworzonej
przez Anne Bishop, gubiłam się i mieszałam imiona bohaterów. Ale z drugiej
strony byłam nią oczarowana. Która część mojego umysłu zwyciężyła? Chyba
wszystko będzie jasne, jeśli powiem, że zakupiłam już trzy kolejne tomy.
„Jej
ciało zdrowiało, ale powoli, bo w ciele nie było nikogo, kto pomógłby je
naprawić. Jaenelle, jego młoda Królowa, córka jego duszy, była zagubiona w
Ciemności – lub wewnątrz, w tak zwanym Wykrzywionym Królestwie. Poza jego
zasięgiem” (str.
29)
Na początku, tak, jak
w Córce Krwawych, dostajemy od autorki wyjaśnienia na temat hierarchii w
świecie Krwawych oraz mocy występujących tam kamieni.
W prologu dowiadujemy się, że Saetan
SaDiablo, znany nam z pierwszej części jako Wielki Lord Piekła, otrzymuje prawa
rodzicielskie nad małą Jeanelle, której ciało zostało skrzywdzone a dusza
pogrążona była gdzieś w ciemnościach. Przez dwa lata nikt nie miał pojęcia,
gdzie dokładnie przebywała Mała Czarownica. Miała już 15 lat. Co zrobić, gdy
połowa Krwawych chce ją na swoją Królową, a połowa marzy o jej destrukcji?
Styl pisania Pani
Bishop jest dość nietypowy, ma zarówno swoich fanów jak i wrogów. Cała powieść
podzielona jest na części, te na rozdziały, a te na jeszcze drobniejsze działy
uwzględniające akcje w danym miejscu i z konkretnymi bohaterami. Przeważnie
dołączamy do nich w trakcie akcji lub rozmowy i nie jesteśmy informowani co się
dzieje, ani zasypywani zbędnymi opisami. Zmuszeni do ciągłego myślenia wysilamy
komórki mózgowe, by połapać się, z kim nasz bohater toczy rozmowę od kilku
stron. Można więc nazwać tą lekturę ambitną i wymagającą skupienia, aczkolwiek
tak wciągającą, że to skupienie nas nie męczy. Swoją drogą podziwiam autorkę,
że pisząc, sama nie zagubiła się w tej akcji.
Wątki rozwijają się tu
powoli i wciąż dochodzą nowe. Kilka razy zadawałam sobie pytanie: przecież już
wszystko się wyjaśniło, o czym będzie dalej? I ani razu nie byłam zawiedziona.
Stanowczo dominuje tu
narracja personalna. Mimo że jest trzecioosobowa, w każdym fragmencie składnia
się ku jednej osobie i tylko jej myśli i emocje dokładnie przekazuje. Dlatego
też Jaenelle raz nazywana jest przez narratora Królową, a raz bachorem.
„To
przeklęte dziecko. Obsesję Hekatah, ponowne pojawienie się Wielkiego Lorda,
śmierć Greera, tajemniczą chorobę jej syna Kartane, furię Daemona, nagłą
nienawiść Lucivara do przyrodniego brata – wszystko to spowodowała ta
dziewczynka.” (str.
34)
Jeżeli mowa o szacie
graficznej serii, to bardzo podobają mi się ich okładki. Wszystkie ze sobą w
jakiś sposób powiązane i bardzo klimatyczne. Można domyślać się, że pojawiająca
się na nich dziewczyna to nasza główna bohaterka, z każdym kolejnym tomem nieco
starsza i poważniejsza.
Trylogia Czarnych
Kamieni to niewątpliwie jedna z moich ulubionych serii, do których będę chciała
wracać po latach. Tym bardziej, że Anne Bishop niektórzy porównują do takich
autorów jak Tolkien czy Rowling i chwalą stworzony przez nią świat.
„-
Co powiesz na dużą pajdę chleba namoczoną w bulionie wołowym?
Równie kuszące, jak noga od stołu.
- Czy mam jakiś wybór?
- Nie.
- Brzmi wspaniale.” (str. 242)
Dziedziczka Cieni
Heir to the Shadows
Trylogia Czarnych Kamieni
#2
Anne Bishop
Jakub Szacki
Initium
432 str.
2009
Dziedziczka Cieni / Anne Bishop
Reviewed by Unknown
on
środa, sierpnia 21, 2013
Rating: