Martwy żeński Sherlock / Darynda Jones i Pierwszy grób po prawej

Kiedy Sherlock w tajemniczy sposób rozwiązywał zagadki kryminalne wszyscy dziwili się, jak to mu się udaje - bo nikt nie pojmował jego pałacu myśli i dedukcji/abdukcji. W wypadku tej lektury również dziwiłam się, jak taka kobietka może rozpracowywać morderców. A ona po prostu rozmawia z ich martwymi ofiarami. Łatwizna.

Charley Davidson jest kostuchą. Widzi zmarłych, którzy mają na naszym świecie jakieś niezakończone sprawy i pomaga im przejść na drugą stronę. Jednocześnie jest detektywem, który pomaga rozwiązywać policji sprawy morderstw czy uprowadzeń - wszystko dzięki znajomością w duchowej strefie. Jej praca byłaby o niebo łatwiejsza, gdyby nie odwiedzał jej Wielki Zły. Tylko kim, u licha, jest ten prześladujący ją zamglony facet w czarnym płaszczu odwiedzający ją każdej nocy w niecnym celu?!

Pomijając zagadki kryminalne i klimat Mentalisty czy Świrów, ta seria to bez wątpienia zbiór genialnych tekstów. Początkowo miałam pewien problem z humorem naszej narratorki, żarty sypały się w nawet najbardziej emocjonalnych momentach, a niektóre z nich stanowiły poziom czegoś pomiędzy Dożywociem a Barrym Trotterem i kabareciarzem ze średniej półki. Kilka razy szepnęłam w myślach - przymknij się i daj mi jakąś fabułę zamiast sucharów! Z czasem jednak można przyzwyczaić się do stylu bycia bohaterki, a jej dowcipy niejednokrotnie uprzyjemniają lekturę i wprowadzają do niej powiew świeżości. Część z cytatów już sobie zapisałam i z chęcią zrobię z nich nadruki na koszulkach. Serio.

Pierwszy grób po prawej zaserwowało mi całkiem nową formę bytu, z jakim do tej pory nie miałam styczności w literaturze dla młodzieży. Waham się również co do sformułowania "dla młodzieży", ponieważ Darynda Jones nie stroni od bardziej pikantnych szczegółów dotyczących pragnień kostuchy. Może nie jestem do końca zachwycona, w jakim kierunku podszedł ten tom, ale zaostrzył mi apetyt i liczę na to, że kolejnymi częściami będę zachwycona.