PRZEDPREMIEROWO: Zac & Mia / A.J. Betts + BOOKTALK
ZAC&MIA / A. J. Betts
Potrzebny
mi plan D. D jak desperacja. D jak do
albo die.
Nie
wiedziałam, czego spodziewać się po tej historii. Porównywanie Zaca&Mii do
Gwiazd Naszych Wina sprawiło, że z jednej strony chciałam zanurzyć się w
jeszcze jedną taką historię, a z drugiej bałam się, że będzie to jakiś kiepski
plagiat. Ale co ja przeżyłam. Co ja przeżyłam…
Zac
ma 17 lat, choruje na białaczkę i już kolejny raz przebywa w szpitalu
onkologicznym dla dorosłych, a więc przepełnionym osobami starszymi, z którymi
chłopak nie może znaleźć wspólnego języka. Całe dnie wysłuchuje ich pogawędek
na temat kup, albo gra z mamą w Scrabble. Nie wierzy w żadnego z bogów. Jedyne,
w co wierzy, to statystyki. Co jakiś czas przeszukuje Google badając, na co
najczęściej się umiera i jak wypadają jego procentowe
szanse na przeżycie.
Pewnego
dnia do pokoju obok wprowadza się nowa pacjentka, wyjątkowo intrygując swoim
zachowaniem naszego bohatera. Ten nie podejrzewa, jak specyficzna będzie to
osoba i jakie wrażenie na nim wywrze.
Zac&Mia to
kolejna pozycja, w której otrzymujemy dokładny obraz osoby chorej na raka.
Jestem nawet skłonna powiedzieć, że lepszy
i bardziej realistyczny niż Gwiazd Naszych Wina.
Zac
jest chory już od dłuższego czasu, zna szpital jak własną kieszeń. Dostrzegamy,
jak każdy dzień była dla niego wyzwaniem, jak leżał miesiącami w szpitalnym
łóżku licząc kafelki na suficie i mając nadzieję, ze wreszcie coś ulegnie
zmianie. Sama często to obserwuję i widzę, jak ludzie są przytłoczeni tym
egzystencjalnym ciężarem, a jednocześnie wciąż żartują, starają się czymś zająć
i nie myśleć o tym, co może się stać jutro. Ale to także historia o osobach,
które nie mogą się pogodzić z tym, co ich spotkało, z chorobą, która zabrała im
młodość, imprezy czy urodę. Dla nich ważniejszy jest wygląd – włosy i ciało bez
blizn. Nie dociera do nich, że czasem jedna dodatkowa szrama może przedłużyć
życie. Wolą zginąć, niż zostać oszpeconymi.
Mama
Zacka również jest matką, jaką zauważa się w szpitalach dziecięcych, tuż obok
łóżka ukochanej pociechy. Matką, która przy dziecku jest radosna, uśmiechnięta,
zawsze gotowa pocieszyć i rzucić dobrą radą. Ale i taką, która chce mieć
wszystko zawsze na oku, a po zamknięciu za sobą drzwi, gdy syn nie widzi, rzuca się w wir rozpaczy zastanawiając
się, jaki błąd popełniła, że los zesłał chorobę właśnie na ich rodzinę.
Bardzo ważną rolę w
powieści odgrywa humor. Bo trzeba jakoś radzić sobie z chorobą, a podobno
śmiech jest najlepszym lekarstwem. Trzeba więc pośmiać się z Lady Gagi, Biebera, problemów z dotykowym ekranem
telefonu, a czasem z samego siebie. Mówi się, że osoby, które się nie
zamartwiają, żyją dłużej. Sama nie wierzę, że tyle razy chichotałam podczas
czytania, co u mnie zdarza się wyjątkowo rzadko. To nie są dowcipy, to po prostu
zabawne sytuacje i nieporozumienia, które jeszcze bardziej uwrażliwiały mnie na
tę tragiczną historię. Bo w pewnym momencie nawet dobry humor nie jest w stanie
poprawić Twojego stanu zdrowia, a Ty już
nawet nie masz sił walczyć.
Muszę
też wspomnieć o zakończeniu, ale, oczywiście, bez sypania spoilerami.
Zakończenie jest… Sama nie wiem. Powiedziałabym, że przewidywalne. Ale nie do
końca. Bo nie stało się to, czego się spodziewałam. Ale, prawdę mówiąc, nie
znamy całkowitego zakończenia. Więc… Eh…
Każdą
kolejną stronę przerzucałam ze strachem w oczach. Dawno żadna książka nie
wywarła na mnie takiego wrażenia. Dawno żadna książka nie zostawiła mnie z
kacem książkowym i w totalnej, emocjonalnej rozsypce. I, wierzcie lub nie, ale
po zakończeniu lektury nie płakałam. Za to złapałam się na tym, że cała drżałam. Trzęsłam się, a mój
żołądek wykonywał dziwne akrobacje.
Zaca&Mię
przeczytałam w 2 dni co, jak dla
mnie, oznacza wyjątkowo dobry i rzadko występujący wynik, wręcz szokujący. Ale
ja po prostu nie mogłam się oderwać, pożerałam kolejne strony i tak bardzo, tak
bardzo bałam się dotrzeć do zakończenia. O ile czytanie książek zajmuje mi dużo
czasu, bo ciągle się rozpraszam, bo przeczytaniu każdej strony potrafię się
oderwać, bo przypomina mi się, co mam jeszcze zrobić – tak tu całkowicie
wyłączyłam się od świata rzeczywistego. Nie wiem, dlaczego. Nie wiem, jak. Ale chcę, by to uczucie towarzyszyło mi przy
każdej książce.
To historia o
zmianach, jakie w nas zachodzą, o metamorfozach i postrzeganiu świata z innej
perspektywy niż dotychczas. O nadziei, zrozumieniu, wierze, podejmowaniu
decyzji i poszukiwaniu szczęścia na każdym kroku. Ta książka jest dla kogoś,
kto uwielbia powieści młodzieżowe, prawdziwe, realistyczne. Takie, przy których
można popłakać i pomyśleć nad popełnianymi przez siebie błędami i nad
przyszłością, którą czym prędzej chce się zmienić. Jeżeli podobało Ci się
Gwiazd Naszych Wina – polecam, bo Zac&Mia jest jeszcze lepsza. A jeżeli
dzieło Greena nie przypadło Ci do gustu, uważasz je za sztuczne, niezbyt
poruszające, to… Polecam Zac&Mia, bo ta powieść jest jeszcze lepsza J.
Zdaję sobie również sprawę, że nie każdy odbierze ją w ten sposób, co ja – dużo
zależy od tego, co przeżyliśmy, jakie osoby mamy wokół siebie i czy jesteśmy
poczuć to samo co główne postaci. Ale i tak myślę, że warto.
Za możliwość przeczytania tej
cudownej, poruszającej powieści serdecznie dziękuję wydawnictwu Feeria Young
Zac&Mia
A.J. Betts
Cykl Real Life
Dariusz Rossowski
Wydawnictwo Feeria Young
338 stron
2015
PREMIERA: 14 STYCZNIA
A teraz zapraszam Was serdecznie do obejrzenia BookTalku dotyczącego książki Zac&Mia, jeżeli chcielibyście obejrzeć moje reakcje na to, co dzieje się w powieści
PRZEDPREMIEROWO: Zac & Mia / A.J. Betts + BOOKTALK
Reviewed by Unknown
on
sobota, stycznia 10, 2015
Rating: