Tyle wycierpię... O "Oddychając z trudem" / Rebecca Donovan
Oddychając z trudem / Rebecca Donovan
Kiedy jakiś czas temu przeczytałam Powód by oddychać Rebeccy Donovan, miałam dość mieszane uczucia. Była to
piękna, a zarazem tragiczna i niezwykle poruszająca historia. Jednak nie
zrobiła ona na mnie tak ogromnego wrażenia jak na innych, z którymi miałam
okazję rozmawiać na temat serii Oddechy.
Dlatego więc sprawdźmy, co zmieniło się w kontynuacji, czyli w Oddychając z trudem.
Emma
to nastolatka, która została porzucona przez matkę, przez co zamieszkała ze
swoją ciotką. Nikt jednak nie wiedział, jak tragiczne tajemnice skrywał ten
dom. Dziewczyna skrzętnie ukrywała pod długimi nogawkami i golfami kolejne
siniaki i blizny. Emma stała się bezbronną ofiarą przemocy domowej i okrutnych
tortur zagwarantowanych jej przez własną rodzinę. Pewnego dnia uścisk duszenia
jest zbyt mocny, a dziewczyna za długo nie może złapać oddechu…
Przyznam,
że czytając pierwszy tom tej serii zdarzało mi się nudzić. Powieść wpadła w
pewien schemat typu „przemoc, szkoła, przemoc, randka, przemoc…” i tak w kółko.
Skupiał się on głównie na ów przemocy domowej. Jednak w Oddychając z trudem
dostajemy coś więcej – a to niezwykle mnie ucieszyło, bo nuda nie miała okazji
mi towarzyszyć. Mamy więc do czynienia z alkoholizmem, porzuceniem, zdradami i
jeszcze kilkoma innymi aspektami, o których nie chcę wspominać obawiając się
wyrządzenia Wam krzywdy (czytaj: chcę Was uratować przed spoilerami). Nadal
mamy do czynienia z bohaterami z pierwszej części, a dodatkowe tragedie
pokazują nam, jak wiele nieszczęść może spotkać jedną osobę. A dodatkowo, te
różne historie przeplatane romansami i ciągłymi zaskoczeniami stanowiły dla
mnie o wiele lepszą opowieść niż poprzedniczka.
W
tym tomie wciąż ukrywane są przed nami (i powoli odkrywane) tajemnice z
przeszłości Em. Dodatkowo pojawia się wiele nowych wątków, w tym postać, która
niezwykle mnie zaintrygowała. Nie będę zdradzać, kim jest ów Jonathan, ale mogę
powiedzieć, że wciąż po głowie kołatały mi się pewne przypuszczenia z nim
związane. A wyjaśnienie całej sprawy… Jej.
Miałam
powiedzieć, że i ten tom został zbyt przedłużany, na siłę. Ale potem
stwierdziłam, że to nawet lepiej, bardziej realistycznie – nie ma sytuacji
zakochiwania się od pierwszego wejrzenia, zawierania małżeństwa po tygodniu
znajomości czy nagłego odcięcia się od demonów przeszłości. Wspomnienia wciąż
są, wciąż wracają i wciąż pojawiają się nowe. Całe szczęście, że powieść jest
tak długa, inaczej wiele by nas ominęło lub, najzwyczajniej, nie byłaby już tak
dobra.
Niech
największą pochwałą dla tej powieści będzie, że o ile po zakończeniu pierwszego
tomu za drugim specjalnie się nie rozglądałam, to teraz, po zamknięciu
kontynuacji, nie mogę przestać o niej myśleć. O psychologii, o Em, o Evanie, o
Jonathanie, o Rachel, o ich przeszłości, o ich przyszłości… To cudowna historia
o tym, ile człowiek jest w stanie przeżyć, wycierpieć, jak wiele potworności
może na niego zrzucić los. I o tym, jak działa ludzka psychika, podświadomość,
wspomnienia, jak wiele można poświęcić dla dobra swojego czy rodziny.
Niepokojące jest, jak bardzo kilkaset stron wymyślonych przez kompletnie
nieznaną mi kobietę zawładnęło moim sercem, moim umysłem i sprawiło, że
naprawdę oddychałam z trudem…
Oddychając z trudem
Rebecca
Donovan
Oddechy
Tom 2
Feeria Young
446 stron
2015
Tyle wycierpię... O "Oddychając z trudem" / Rebecca Donovan
Reviewed by Unknown
on
wtorek, stycznia 20, 2015
Rating: