Dla Sherlocka uczę się angielskiego
English
Matters Nr 49
To,
że na studiach jestem w grupie średnio-zaawansowanej z języka angielskiego
jeszcze o niczym nie świadczy. Są tematy, o których mogę czytać godzinami bez
żadnych problemów, ale i takie, w których każde słowo jest mi kompletnie obce.
To jest powód, dla którego boję się czytać książek w oryginale. I właśnie
dlatego zdecydowałam się, zamiast grubych powieści, na polsko-brytyjskie
czasopismo poruszające różnorodną tematykę.
Każdy,
kto zna mnie chociaż troszeczkę wie, jakiego bzika mam na punkcie Sherlocka i
Benedicta Cumberbatcha. To właśnie dla tych dwóch artykułów zawartych w tym
numerze zakupiłam po raz pierwszy English Matters. W jednym z nich dowiemy się
nieco więcej na temat biografii tego aktora (przy czym „dowiedzieć się” nie
zostało tu użyte przypadkowo, bo nawet ja dowiedziałam się czegoś nowego!), a w
drugim poznamy szczegóły serialu, z którego wyżej wspomniany aktor słynie,
czyli BBCowskiego Sherlocka.
Kolejny
temat, który mnie zaciekawił i mam wrażenie, że Was także zainteresuje, to
artykuł poświęcony blogowaniu i vlogowaniu. Przekonamy się, co jest popularne
za granicą i jakie tematy są tam najczęściej poruszane. Twórcy przedstawią nam
też kilkoro znanych vlogerów, z którymi szczerze polecam się zapoznać.
W
tym numerze będziemy też mieli okazję poznać Marka Wałkowskiego, który opowie o
swojej nowej książce poświęconej Ameryce. Poczytamy o tym, jak znane gwiazdy
pozbywają się nadmiernego brzuszka czy tłuszczyku na udach. Dowiemy się także,
w jaki sposób rozmawiać przez telefon, by wszystko zrozumieć i dobrze się
dogadać. Mamy też artykuł dla fanów technologii – coś nie coś na temat dronów.
I do smaczku kilka wyrazów, które zostały wymyślone przez pisarzy, a przyjęły
się do naszego codziennego języka.
Jako
że to moje pierwsze spotkanie z English Matters chciałabym zaznaczyć, jakie są
moje odczucia. Zawsze chciałam czytać książki w oryginale, ale bałam się, że
mój angielski nie jest wystarczająco dobry. Jednak to pisemko to świetne
rozwiązanie, bo albo zrozumiem wszystko, albo wesprę się słowniczkiem zawartym
na każdej stronie. A ciekawe tematy i możliwość odsłuchania artykułów w
formacie MP3 sprawiły, że spędziłam przy niej miły czas i nie czułam, żebym się
uczyła, a jestem pewna, że „liznęłam” co nieco z nowego słownictwa.
Myślę, że możecie się częściej spodziewać
recenzji tych gazetek. Cieszycie się?
Dla Sherlocka uczę się angielskiego
Reviewed by Unknown
on
poniedziałek, listopada 10, 2014
Rating: