W Śnieżną, mroźną Noc
W
ŚNIEŻNĄ NOC
Kto
nie lubi świąt? Kto nie lubi zimy? Kto nie lubi śniegu za kołnierzem i
odmrożonych palców miękkiego puchu i lepienia bałwana? To chyba
najpiękniejsza pora roku. Kiedy tak ostatnio zastanawiałam się, w jakich
książkach występuje ten motyw, to oprócz Opowieści Wigilijnej nic nie
przychodziło mi do głowy. Aż w moje zmarznięte dłonie trafiło „W Śnieżną Noc”,
a w mojej głowie, niczym ksiądz po kolędzie, zawitała myśl, że to będzie
cudowna lektura na ten czas.
Mamy
zimę, Święta Bożego Narodzenia i nadchodzi straszliwa zawierucha. Wiecie, taka
ze śniegiem, wiatrem, mrozem, zaspami i lodowatym powietrzem sprytnie
dostającym się człowiekowi do płuc. W tej jakże miłej atmosferze będziemy mieli
okazję zaznajomić się z trzema opowiadaniami, w których główni bohaterzy
przeżyją nie lada przygody w podobnych warunkach atmosferycznych.
Główną
bohaterką pierwszego opowiadania jest 16-letnia dziewczyna o imieniu stworzonym
dla striptizerki. Jubilatka. Serio. Tak się nazywa. Nie będę jednak zdradzać,
co z tym imieniem się wiąże, bo to dość ciekawa część historii. W każdym razie
nastolatka będzie miała okazję przeżyć interesującą Podróż Wigilijną z obcym człowiekiem tuż po tym, jak utknie w
zamieci śnieżnej w nieznanym sobie miasteczku.
Kolejne
opowiadanie dotyczy Tobina, którego rodzice ze względu na pogodę utknęli gdzieś
w Bostonie. Teraz Tobin, wraz z dowcipnymi przyjaciółmi, zrobi wszystko, by nie
zmarnować czasu wolnego i wykorzystać go na spotkanie z cherleederkami i
zagranie z nimi w Twistera. Tak. Twister w tym opowiadaniu odgrywa bardzo ważną
rolę. Zapamiętajcie.
Na
koniec spotkamy się z Addie, która przed kilkoma dniami rozstała się ze swoim
chłopakiem i teraz święta wydają jej się niezwykle dołujące. Zastanawia się,
jak naprawić wszystkie swoje błędy, w czym może jej pomóc świnka wielkości
filiżanki. Wiem, brzmi głupio, ale nie ja to wymyśliłam.
Wszystkie
trzy historie się łączą, część bohaterów przewija się tu i ówdzie, więc tym
bardziej należą się gratulacje dla autorów i ich giętkich umysłów, które
potrafiły się dopasować do już wcześniej rozpoczętego wątku. Każdy z autorów
pisze w sposób łatwy, przyjemny, skierowany typowo do młodzieży, ukrywając pod
przygodami i dialogami ważne wartości, np. o miłości, przyjaźni, egoizmie,
wybaczaniu drugiej osobie. Jednocześnie mają zupełnie inny styl pisania,
skupiają się na innych aspektach i posługują nieco odmiennym poczuciem humoru.
O
Johnie Greenie chyba nie muszę nikomu mówić, bo jak komuś to nazwisko jest
obce, to nie wiem, z jakiej choinki się urwał (tak akurat w klimacie).
Natomiast Maureen Johnson i Lauren Myracle mają niesamowity talent do pisania i
teraz łamię sobie głowę, dlaczego wcześniej o nich nie słyszałam. Mają głowy
pełne pomysłów, które doskonale przelewają na papier, a wszystko okraszają
idealną dawką humoru. Zarazem piszą obrazowo, mądrze, czasem wręcz poważnie.
Cudownie opisują emocje i uczucia poszczególnych postaci, przez co i czytelnik
może się odpowiednio do nich ustosunkować.
Trzeba
przyznać, że historie są dość przewidywalne, ale jednak bardzo miłe w lekturze,
a dzięki nim zrobi nam się ciepło na serduszku. Ta takie trzy cudowne,
młodzieżowe opowiastki o przyjaźni i miłości, o zaufaniu, o tym, jaki jest
każdy z nas, jak bardzo się różnimy i jak możemy zmienić się w święta.
Polecam,
jeżeli przypadły Wam do gustu inne książki Greena, albo filmy typu Listy do M,
To właśnie miłość czy Walentynki, gdzie historie miłosne kilku osób na tle
ważnego święta łączą się w całość.
W śnieżną noc
John Green, Maureen Johnson, Lauren Myracle
Let It Snow
Magda Białoń-Chalecka
Bukowy Las
312 stron
2014
W Śnieżną, mroźną Noc
Reviewed by Unknown
on
piątek, grudnia 19, 2014
Rating: