On jest jak zima. Jak śmierć... Czytamy "Nethergrim" / Matthew Jobin
NETHERGRIM. Otchlanny
/ Matthew
Jobin
Kto z nas nie
marzył o tym, nie wyruszyć kiedyś w podróż pełną przygód, a dodatkowo władać
magicznymi zdolnościami? Może się jednak okazać, że ta wizja nie jest tak
urocza, jak nam się wydawało…
Przenieśmy
się parędziesiąt, paręset lat wstecz i to do nieznanej nam krainy Morvale. Tu
wszystko jest jak w średniowieczu – wioski, polowania, karczmy z lejącym się
alkoholem. Świat, gdzie nawet dzieci muszą pomagać w pracach, by zebrać dla
rodziny kilka pensów na wyżywienie. Gdzie kobiety muszą znać swoje miejsce w
hierarchii, a przepaść między władcami a pospólstwem jest ogromną i nad wyraz
głęboka. Gdzie spotkamy rycerzy, chłopów pańszczyźnianych, panów lennych i
niewolników. W świecie tym czai się również magia, czary i magowie, ale i wróg
nazywany Otchłannym siejący spustoszenie.
Otchłanny
jest jako zima – zawsze powraca! Dla wiosny zima to tylko wspomnienie, a
przecież zima znów nadchodzi. Lato bawi się, zima czeka, a kiedy jesień
słabnie, nadchodzi chłód. Otchłanny jest zimą, jest wojną, podatkiem i śmiercią
w kołysce. Jest starością i chorobą.
W
podróży i walce ze złem będzie towarzyszyć nam trójka przyjaciół.
Piętnastoletni Edmund, syn karczmarza chcący zgłębiać swoją wiedzę i w
przyszłości zostać prawdziwym magiem; Tom, niewolnik i sługa zajmujący się
oraniem pól i wypasaniem owiec oraz Katherine, chłopczyca posługująca się
bronią lepiej niż niejeden mężczyzna podkochująca się w księciu. Co przeżyją?
Co ich spotka? Czy dadzą radę przeżyć spotkanie z Nethergrimem?
Pierwsze,
co chciałabym zaznaczyć jest sposób, w
jaki Matthew Jobin wykreował magów. Bo we wszystkich powieściach są oni
stworzeni podobnie i nie zauważyłam w tym pewnej sprzeczności, która dopiero tu
mi się ujawniła. Bo, pomyślcie, gdyby czary polegały tylko i wyłącznie na
machaniu różdżką czy wypowiadaniu słów typu „Abrakadabra”, to przecież
czarodzieje mogliby zrobić dosłownie wszystko i panować nad całym światem.
Natomiast w Nethergrim widzimy dokładnie, że magia wychodzi z wnętrza
człowieka, z tego, co wie, jak się czuje, co myśli, a do tego pochłania ogromne
dawki energii – może nawet unicestwić rzucającego zaklęcie. Czary więc
potraktowane są tu nieco głębiej, jak coś, przez co czarodziej musi zapłacić
odpowiednią ceną, co nie daje mu pełnej władzy. Voldemorcie, przykro mi, ale Twoje Avada Kedavra już Ci się nie przyda.
Co
do samej fabuły Nethergrim nie do końca mnie zachwycił. Może to kwestia tego,
że dość długo się rozwijała i prawdziwa akcja zaczęła się dopiero na setnej
stronie. A może to wina mojego wieku, bo pozycja ta jest skierowana do
młodzieży. Bo tak naprawdę, kiedy po skończeniu lektury zaczęłam ją analizować
stwierdziłam, że było w niej wszystko:
magia, przyjaźń, walki, wzruszenia, potwory i zaskoczenia. A jednak wciąż
czegoś mi brakowało, wciąż coś mi nie leżało. Jednak nie będę jej nikomu
odradzać. Najzwyczajniej to ja jestem zbyt wybredna, za stara i nie jestem
fanką średniowiecznych klimatów. Wszystkim innym serdecznie polecam.
Dla: młodzieży, fanów
magii i czasów średniowiecza oraz powieści Drużyna czy Zwiadowcy Johna Flanagana.
Za możliwość przeczytania
książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Otchłanny
Nethergrim #1
Matthew Jobin
Paulina Braiter
Wydawnictwo Jaguar
400 stron
2015
Cena okładkowa: 37,90 zł
On jest jak zima. Jak śmierć... Czytamy "Nethergrim" / Matthew Jobin
Reviewed by Unknown
on
sobota, maja 23, 2015
Rating: