Will Grayson, Will Grayson [RECENZJA + BookTalk + Dyskusja]
WILL GRAYSON, WILL GRAYSON
/ John Green & David Levithan
Dwóch
autorów pisze jedną książkę. Książkę dla młodzieży, która porusza bardzo ważny
i jednocześnie często unikany temat. Książkę, która przez przypadek (lub też
nie) ma coś wspólnego z piosenką Lady Gagi Born this way. Ta książka to Will
Grayson, Will Grayson.
Will Grayson jest zwyczajnym nastolatkiem.
Chociaż słowo „zwyczajny” nie do końca odwzorowuje jego normalność. Motto
życiowe chłopaka to „siedź cicho”. Jedynymi ludźmi, z którymi się zadaje, jest
jego Paczka Przyjaciół, która w ostatnich dniach nieco się wykruszyła. W tym
momencie należy do niej grupa zdeklarowanych gejów i lesbijek, co Willowi
niezbyt dobrze wpływa na reputację i znacząco zmniejsza szanse u płci pięknej.
Istnieje jeszcze jeden Will Grayson, równie
specyficzny. To typ buntownika sprzeciwiającego się komunikatorom
społecznościowym i skrótom lol czy <3, a jednocześnie żyjącego jedynie w
świecie internetu. Ma jednego przyjaciela i jedną przyjaciółkę, której w sumie
i tak nie lubi. Do tego najprawdopodobniej cierpi na depresję, wszędzie
dostrzega minusy i paradoksy.
Aż pewnego dnia drogi dwóch Willów przetną
się, a wszystko przez musicalowe przedstawienie…
Wiesz,
co jest parszywe w miłości?
Że jest
tak mocno związana w prawdą.
Dobrze wiemy, że John Green w swoich
książkach zawsze porusza jakieś ważne tematy, z którymi stara się wyjść do
młodzieży. O ile się orientuję, i David Levithan specjalizuje się w gatunku New
Adult. Panowie dobrali się i postawili na tematykę wyjątkowych związków. Razem
piszą o miłości nieszczęśliwej, spełnionej, zakazanej czy „z ostateczności”.
Nie będę jednak zdradzać konkretnie, o jakie związki chodzi i między jakimi
bohaterami by uniknąć spoilerów. Ale znowu muszę pochwalić Johna (a tym razem
także Davida), że piszą o tym, o czym
większość boi się mówić. I, co za tym idzie, starają się pokazać młodzieży
prawdę – że każdy może zakochać się w każdym, łamać pewne schematy, a potem
przyjąć na klatę wszystkie miłosne zawody, jakie ześle na niego los. No i
bardzo poważnie potraktowany temat przyjaźni, prawdziwej męskiej przyjaźni, bez
żadnych podtekstów.
tak
jakby można było pojechać do sklepu i kupić sobie życie. zobaczyć lśniące
pudełko, zerknąć przez plastikowe okienko i, ujrzawszy siebie w nowym
wcieleniu, stwierdzić „rety, wyglądam na o wiele szczęśliwszego, sprawię sobie
takie życie!”.
O stylu pisania Johna Greena wspominać nie
będę, bo chyba wszyscy go znają. Natomiast David zrobił coś niesłychanego.
Jedynie za pomocą sposobu zapisania swoich rozdziałów pozwolił mi wejść w głowę
osoby z depresją i ujrzeć, jak ktoś taki traktuje świat metaforycznie z małej
litery. Jak wtapia się w świat internetu i życie staje się dla niego nie ważne.
To właśnie było coś, o czym myślałam cały czas przewracając kolejne strony.
Mówienie o aspektach, o których mowa w Willu Graysonie jest naprawdę okay. Ale
styl pisania Greena, niektóre dialogi, wszystko takie młodzieżowe i
realistyczne… Oczywiście jest to plusem, ale czasem było to tak rzeczywiste, że
aż… Nieodpowiednie i niesmaczne. Nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać.
Czy naprawdę takie słowa i żarty powinny znaleźć się w książce dla młodzieży. I
to chyba jedyne, co odrzuciło mnie w tej powieści. Ale nie bierzcie sobie tego
do serca – słynę z tego, że Green nie do
końca przekonał mnie do swojej twórczości.
Masz
wpływ na wybór swoich przyjaciół, masz wpływ na kształt swojego nosa, ale nie
masz wpływu na kształt nosa swoich przyjaciół.
Jeśli chodzi o fabułę, to zdarzały się
momenty zaskoczenia, naprawdę wielkiego, wielkiego zaskoczenia. I albo czułam się spoliczkowana przez bohaterów,
że do czegoś się przyznali, że czegoś się nie domyśliłam, albo to ja chciałam
spoliczkować autorów za to, że zrobili coś tak podłego, tak niespodziewanego,
albo tak pięknego i łamiącego serce.
I jeszcze poruszony zostanie tak ważny
konflikt, który występuje w każdym z nas. Konflikt między tożsamością
wewnętrzną, a zewnętrzną. Między tym, jak widzimy siebie, a jak patrzą na nas
inni. Że kot jest żywy i martwy
jednocześnie, póki nie otworzymy pudełka. Metaforycznie, ale bardzo
wymownie.
Muszę wam
powiedzieć, przyjaciele, żebyście przestali myśleć o lądowaniu, bo
najważniejsze jest wzlatywanie.
Co już zapewne wiadomo – nie jestem wielką
fanką twórczości Greena. O ile uwielbiam go za wychodzenie do młodzieży z
ważnymi tematami, to nie przepadam za jego stylem pisania i poczuciem humoru. W
wypadku Willa Graysona mogłam poznać
również Davida Levithana i przymknęłam oko na wszelkie żarty o intymnych
częściach ciała. I wtedy fabuła naprawdę mnie zaciekawiła, naprawdę wciągnęła.
Tym bardziej, że ważną rolę w tej powieści odgrywają musicale, a ja jestem ich
wielką fanką (tak, nie obejdzie się bez piosenek). Jestem w stanie pokusić się
o stwierdzenie, że spośród wszystkich książek Greena, które miałam okazję
czytać, Will zajmie drugie miejsce, zaraz po Gwiazd Naszych Wina. I
skoro ekranizowane są książki jak Papierowe
Miasta, która dla mnie wydały się dość przeciętne, to tę historię tym
bardziej powinno się przenieść na ekran. I jestem bardzo ciekawa, kto zagrałby
główne role…
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las
Will Grayson, Willa Grayson
John Green & David Levithan
Cykl Myślnik
Wydawnictwo Bukowy Las
368 stron
Data wydania: 4.03.2015
Cena okładkowa: 34,90 zł
To wszystko jeżeli chodzi o wersję pisaną
recenzji. Zapraszam Was również do obejrzenia recenzji video, w której na
koniec dyskusja z tymi, którzy są już po lekturze Willa Greysona. Dajcie znać, czy chcecie, aby w video recenzjach zawsze robić film w stylu "pół recenzja - pół dyskusja", czy wolicie tylko recenzje, bez spoilerów.
Will Grayson, Will Grayson [RECENZJA + BookTalk + Dyskusja]
Reviewed by Unknown
on
czwartek, marca 19, 2015
Rating: