Listonosz zmiennokształtnych, czyli o Pisane Szkarłatem / Anne Bishop
PISANE
SZKARŁATEM
/
anne bishop
Anne
Bishop poznałam dzięki jej Trylogii Czarnych Kamieni, w której szczerze się
zakochałam. Dziwiło mnie, że nie jest o niej głośno, że nikt nie podziela
mojego entuzjazmu. Co więcej, pojawiło się Pisane Szkarłatem, książka
rozpoczynająca nową serię tej autorki – i dopiero o niej zaczęło się mówić.
Musiałam więc nadrobić zaległości i czym prędzej sprawdzić, czy ten nowy cykl
przypadnie mi do gustu bardziej niż Czarne Kamienie.
Inni, czyli Rdzenni Mieszkańcy
Ziemi i zwyczajni ludzie koegzystują na tych samych terenach i żyją głównie z
handlu wymiennego. Ludzie dostarczają Innym komfortowych produktów, do których
stworzenia potrzebne są surowce fundowane przez Innych. Oba gatunki
współpracować muszą, jednak za sobą nie przepadają. Potrzebują więc Łączników między gatunkami i tę posadę zajmuje
Meg Corbyn. Oprócz dostarczania listów i paczek, dziewczyna będzie musiała
stawić czoła innym wyzwaniom, w tym nerwowemu szefowi zmieniającemu się w
wilka. Ale i ona sama coś ukrywa. Nie jest zwyczajnym człowiekiem. Jej ciało
pokryte jest bliznami po nacięciach, dzięki którym widzi przyszłość. Wie, że niedługo zginie…
”Nie obowiązują mnie
zasady ograniczające ludzkich pracodawców. Mogę cię zatrudnić, chociaż nie masz
pojęcia o tej pracy, i mogę cię wyrzucić, bo śmierdzą ci włosy!
Po
raz kolejny Anne Bishop robi na mnie wielkie wrażenie stworzonym przez siebie
światem. Światem pełnym ludzi, ale i Innych, niezwykłych zwierzęcych
przybierających czasami ludzką formę, a jednocześnie wciąż żywiących
się ludzkim mięsem lub krwią. Światem, w którym zwraca się uwagę na własne korzyści,
na hierarchię; gdzie obsadza się takie stanowiska jak łącznicy, kurierzy, gdzie
istnieją firmy przewozowe i gdzie buduje się księgarnie, knajpy i kluby fitness
– wszystko zarówno dla ludzi, jak i dla Innych. To nie jest typowe fantasy w czasach
średniowiecza, królów i smoków. Wkraczamy w prawdziwe realia, w miasto, niczym
w urban fantasy i kryminał. Do tego bardzo mroczne klimaty, gdzie stwór czający
się za rogiem może pożreć wszystkie ludzkie wnętrzności. Świąt ten sprawia
również, że nie jest to lektura dla
młodszych odbiorców. Jest rzeczywiście nieco prostsza w zrozumieniu
niż Trylogia Czarnych Kamieni, jednak wciąż pojawia się krew, wnętrzności,
seks, przemoc i przekleństwa.
”Buty zostawiamy na
matach. Podłoga jest śliska, kiedy jest mokra. Nasze chodzące ciała nie mają
pojęcia o leczeniu ludzi, więc jeśli się poślizgniesz i złamiesz nogę, zjemy
cię jak jelenia.
W
Pisane Szkarłatem nie mamy tak
naprawdę jednego głównego bohatera. Narracja jest trzecioosobowa i rozdziały
naprzemiennie skupiają się na różnych postaciach. Dzięki temu możemy każdemu
się przypatrzeć i stopniowo poznawać ich tajemnice i historie z przeszłości.
Akcja
jednak krąży wokół Meg, o której nie wiemy zbyt wiele – tylko tyle, że jest istotą, z jaką nie spotkałam się w żadnej innej powieści,
a do tego niezwykle wrażliwą, racjonalnie myślącą i powoli poznającą otaczający
ją świat. Ukrywa coś zarówno przed innymi postaciami, jak i przed nami. Możemy
więc tylko starać się łączyć fakty i domyślać tego i owego, gdy w każdym
rozdziale zdradzony zostanie nam drobny szczegół. Uwielbiam, kiedy pisarze
tworzą swoje dzieła tak, by czytelnik był
zaskakiwany i nigdy nie był niczego do końca pewny.
Spotkamy
się także z wieloma zmiennokształtnymi przedstawionymi nieco inaczej, niż w
większości książek. Tutaj bowiem, gdy wilk zmieni się w człowieka, nie
przekształca się w niego całkowicie. Wciąż będą obwąchiwać innych i zrobią
wszystko dla psich ciasteczek. Ludzie-wrony będą podkradać błyskotki, a
ludzie-jastrzębie dziwić się, że zwyczajny
śmiertelnik nie jada na obiad tak smakowitych przecież myszy. Różne
sytuacje stają się więc źródłem czasem obrzydzenia, ale częściej doprowadzają
do wybuchów śmiechu.
Pojawi
się także czarny charakter wykreowany tak dobrze, że za każdym razem, gdy otwierał
usta, miałam ochotę go zamordować.
”- Jeśli ktoś nam coś
ukradnie, odgryziemy mu rękę – jedną, jeśli to będzie pierwsza kradzież. […]
- A jeśli nie? […]
- Przy drugiej kradzieży
nie zawracamy sobie głowy ręką.
Co
chciałabym zaznaczyć – to nie jest
paranormal romance. Romansu właściwie nie ma tu wcale. To sprawy
kryminalne, tajemnice, przerażenia, zaskoczenia, dowcipy, słodkość i
obrzydzenie – wszystko na raz. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu dla warsztatu
Anne Bishop. Może ta kobieta jest
nieco nawiedzona, ale i tak ją kocham.
”- Wy, Inni,
naśladujcie ludzi tylko po to, żeby dostać od nich to, co chcecie. Ale nie
macie pojęcia, co ludzie mają w środku! […]
- Wiemy doskonale, co
ludzie mają w środku. Wnętrzności. Smaczne. Szczególnie serce i wątroba.
Pisane
Szkarłatem to miejsce fantasy pełne
stworzonych przez autorkę nowych istot, potworów, zmiennokształtnych. To nie
tylko fantasy, lecz również kryminał, coś na kształt filmu sensacyjnego.
Historia, w której dużą rolę odgrywają ludzie-wilki, ale nie miłe i
romantyczne, a dzikie i nieokiełznane. Serdecznie polecam fanom innych dzieł
Anne Bishop, a także zaczytującym się w powieściach takich jak Czas Żniw czy
Magia Kąsa.
Recenzja powstała we
współpracy z Księgarnią Internetową Bonito.pl
Anne Bishop
Inni #1
The Others - Written in Red
Tł.: Monika Wyrwas-Wiśniewska
Wydawnictwo Initium
560 stron
ENG: 2013
PL: 2013
Pisane Szkarłatem // Morderstwo Wron // Srebrzyste Wizje
Listonosz zmiennokształtnych, czyli o Pisane Szkarłatem / Anne Bishop
Reviewed by Unknown
on
piątek, sierpnia 21, 2015
Rating: