Oto nowa i lepsza Królowa Tearlingu
Historia, nawet w szkole, od zawsze była moją piętą achillesową. Powieści historyczne to nie moja broszka i już. Wystarczy, by w książce pojawiły się jakiekolwiek wątki historyczne, a już są one w stanie przysłonić mi jej największe zalety. Mój organizm działa dziwnie, wiem. Zawsze więc, gdy sięgam po lekturę fantasy w średniowiecznych klimatach, w moim umyśle pojawiają się liczne obawy. Podobne odczucia obudziły się we mnie, gdy rozpoczynałam Królową Tearlingu Eriki Johansen.
Kelsea od dziewiętnastu lat mieszka w zapomnianej chatce oddalonej od królestwa. Ukrywa się, ale tylko do czasu. Pewnego dnia przychodzą po nią straże, by zabrać ją do zamku. Dziewczyna będzie musiała zasiąść na tronie, zarządzać sojuszami i wojnami, karać winnych i wybawiać posłusznych, bronić się przed spiskowcami i przekonać się, czy ludność dojrzy w niej lepszą królową, niż była nią jej matka.
Nie uwierzyłam. Po prostu nie uwierzyłam. Powieść nienależąca do cienkich, z drobnymi, niemal niewidocznymi elementami magii, skupiająca się głównie na historii, polityce, prawach rządzących królestwem, obławach i wojnach. To nie powinno mi się ani trochę podobać. Po prostu nie powinno. Tym bardziej, że część osób, jako wadę Królowej Tearlingu uważa długie, może czasem zbędne opisy i licznych bohaterów - przyznaję, również nie jestem fanką takich aspektów. A tu stało się coś niezwykłego. Chociaż dostrzegałam mniejsze lub większe wady i niedopowiedzenia tego YA (młodzieżowe, choć nieco brutalne), to... Zachwyciłam się wszystkim tym, co powinno mnie odrzucać. Opisy wcale mnie nie nudziły, a urozmaicały całą opowieść i przenosiły w czasy i miejsca, w jakich rozgrywa się akcja. Mimo ich dużej liczby, bohaterowie nie mylili mi się, tylko tworzyli dokładny obraz społeczeństwa i przy każdym rozdziale czekałam, aż pojawi się kolejna postać, ze zniecierpliwieniem przewidując jego zachowanie. Tytuł ten przywodzi mi na myśl Trylogię Czarnych Kamieni Anne Bishop, w dobrym tego słowa znaczeniu. Naprawdę nigdy nie przypuszczałabym, że ta książka aż do tego stopnia mnie zachwyci.
Moje życie i ten tron to jedność.
Główna bohaterka, Kelsea, jest niezwykle silną osobą. Ta dziewczyna teoretycznie wychowała się z dala od królestwa i nie wie, jak powinno się nim poprawnie rządzić. Okazuje się jednak, że świetnie radzi sobie w tej roli - tymczasem widać, jak inni przypatrują się jej z powątpiewaniem i nie wierzą w jej zdolności. Kelsea jednocześnie z całego serca walczy z wizerunkiem swojej matki, który wciąż jest do niej sprowadzany i porównaniom nie ma końca. Nasza następczyni tronu może również przypaść do gustu książkoholikom, bowiem uwielbia książki, chce o nie dbać, wręcz bronić ich własnym ciałem, a do tego rozpowszechniać wśród innych ludzi, tworząc zaczątki bookcrossingu. To osoba taka jak my, kochająca literaturę, a jednocześnie tak silna - chociaż ta cecha jest momentami widoczna aż zanadto, szokująco i niebezpiecznie.
Królowa Tearlingu okazała się być zaskakującą powieścią, chociaż nie fabularnie. Młodzieżowe fantasy z dużą ilością radykalnej i brutalnej polityki oraz długich opisów miało mnie nudzić i odrzucać - kto by się spodziewał, że zakocham się w nim bezgranicznie. Wreszcie piękne wydanie jest tożsame z jego wnętrzem, bo Erice Johansen zaiste należą się brawa za stworzenie świata, który może być zarówno naszą przeszłością, jak i przyszłością; za różnorodne postacie, którym towarzyszymy w licznych podróżach i wspieramy w podejmowaniu trudnych decyzji oraz za to, że choć część z Was zdaje się zawiedzionych lekturą, mi towarzyszyło niezrozumiałe oczarowanie treścią, którą już na początku niemal spisałam na straty.
PS. Z okazji wydania w Polsce drugiego tomu tej serii, Inwazji na Tearling, Galeria Książki sprostała naszym oczekiwaniom. Oba tomy można zakupić w twardej oprawie, w amerykańskich wersjach okładkowych, ale także w brytyjskich, w miękkiej okładce.
Książka dostępna w Polsce dzięki wydawnictwu Galeria Książki. Możesz ją zakupić TUTAJ.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu:
* Czytam Opasłe Tomiska - 498 stron *
* Klucznik - Czytana w łóżku, Trafny wybór, Tygiel gatunkowy *
CZY INTERESUJE CIĘ...
Listonosz zmiennokształtnych?
Pozytywnie trudna powieść?
Pyrrusowe zwycięstwo?
Oto nowa i lepsza Królowa Tearlingu
Reviewed by Unknown
on
środa, marca 23, 2016
Rating: