Krwiożerce anioły... Angelfall / Susan Ee
Do tej pory
anioł kojarzył nam się z czymś miłym, białym i otoczonym puszystym pierzem.
Któż wie, może anioły są w rzeczywistości czarne jak smoła, a z ich ust wystają
ostre zęby?
Dzień
należy do uchodźców i gangów. W nocy wszyscy chowają się do kryjówek. Boją się
istot nadprzyrodzonych. Anioły starły w proch współczesny świat i wymordowały
miliardy ludzi. Ta post apokaliptyczna wizja jest dla siedemnastoletniej Penryn
rzeczywistością. Wraz z niepełnosprawną siostrą i często tracącą rozum matką
przyjdzie jej zmierzyć się z aniołami, które wcale nie spełniają naszych
ukrytych pragnień…
SAMOTNA W
TŁUMIE
Penryn
to silna bohaterka. Walczy nie tylko o siebie, ale głównie o swoją siostrę. Nie
zawaha się użyć broni i swojej bezwzględności w walce z wrogiem. Życie nauczyło
ją, że najważniejsze są umiejętności walki i ukrycia. Chociaż można by
spodziewać się, że matka bohaterka będzie dla niej wsparciem, okazuje się być
niespełna rozumu i stanowi dla młodej dziewczyny dodatkowy ciężar. Już nie
wspomnę nawet, że ta kobieta była, jak dla mnie, nieco przerażająca…
Jako dziewczynka zawsze wyobrażałam sobie, że jestem Kopciuszkiem. Ostatnie poczynania zamieniły mnie chyba w złą wiedźmę.
KRWAWE ANIOŁY
Skupmy
się przez chwilę na pomyśle Susan Ee. Autorka odwróciła wszystko, z czym do tej
pory się spotykaliśmy i w co wierzyliśmy. Odrzuca romantyczne schadzki z
aniołami tak często powtarzające się w literaturze i sprawia, że nasze modlitwy
do tych istot uznawane są za daremny trud i ich sens staje pod znakiem
zapytania. Bo tak naprawdę to one, anioły, przynoszą nam śmierć. Schodzą na
ziemię by mordować. Wśród ludzi tworzą się gangi polujące na te nadnaturalne
stworzenia. Istnieje nawet targ częściami ciała aniołów, na których można
sprzedać oderwane im skrzydła. Przyznajcie, że to dość niespotykany i wyjątkowo
mroczny pomysł na powieść.
NOSZĘ ZAKLĘCIE
OCHRONNE
Mam
jednak pewien problem z oceną Angelfall. Spodobał mi się pomysł na fabułę,
mroczny klimat, ale odniosłam wrażenie, że zawiodło coś w sposobie realizacji.
Czytałam, przewracałam kolejne strony, ale bez większego zaangażowania; nie
towarzyszyły mi żadne większe emocje. Być może wiąże się to ze spoilerem, jakim
zostałam uraczona, więc wiedziałam, jak zakończy się ta historia, a może sposób
pisania Susan Ee nie do końca przypadł mi do gustu. Mniemam, że to mój
prywatny, subiektywny problem, bo wiele osób, zarówno w Polsce, jak i za
granicą, jest zachwyconych tą serią – zapewne ma więc w sobie coś magicznego.
Na mnie, po prostu, ta magia nie podziałała.
Przyjaciele nazywają mnie Gniew […]. A wrogowie mówią do mnie Błagam Miej Litość.
ANGELFALL to naprawdę dobra powieść o
mrocznej stronie aniołów, z elementami religii, rewolucji, romansu i
zaskakujących, nieco krwawych scen. W tej niezbyt obszernej pozycji kryje się
mnóstwo akcji, których nie urozmaicano o przydługie opisy. Ja może nie czuję
się tą historią oczarowana i pewnie nie sięgnę po kolejne tomy, ale wiem, że
wielu z Was tą serią się zachwyci.
Recenzja stworzona we współpracy z
Ksiazkaiprezent.pl
Coś jeszcze?
Krwiożerce anioły... Angelfall / Susan Ee
Reviewed by Unknown
on
poniedziałek, września 21, 2015
Rating: