Tylko blogerzy przetrwają... FEED / Mira Grant
PRZEGLĄD
KOŃCA ŚWIATA. FEED
/
mira grant
Odwróć się. Być może za Twoimi plecami stoi teraz Zainfekowany.
Ale spokojnie. Jesteś blogerem. Przetrwasz. A tak naprawdę nie będziesz
spotykać się z zombie aż tak często. Skup się raczej na oglądaniu wiadomości.
KOMUŚ RZUCIŁO
SIĘ NA PSYCHIKĘ
Zacznę
od tego, że Mira Grant jest kolejną autorką, która ma coś z psychiką. Od
dziecka zafascynowana horrorami, wirusami i zombie, jest członkiem i
założycielem obozów związanych z wyżej wymienionymi kategoriami – i rekordzistką
w niektórych dyscyplinach. I, szczerze, nie chcę wiedzieć, na czym te
konkurencje polegały. Nie ma co się dziwić, że to akurat ona stworzyła FEED…
…FEED,
które opowiada o Georgii i Shaunie, rodzeństwie, tu uwaga, blogerów walczących z zombie. Świat jest bowiem opanowany przez
wirus, który miał ludziom pomagać, a zamiast tego zmienia ich w Zainfekowanych,
czyli pragnących świeżego mięska bezmózgich stworzeń. Blogerzy są jedynymi
osobami, które chcą pracują na rzecz innych, zastępują dziennikarzy i
dostarczają najświeższych informacji. Geogria i Shaun, ze względu na wysokie
statystki na swoich stronach, zostają zaproszeni do relacjonowania kampanii prezydenckiej.
Kto by pomyślał, że przy okazji odkryją kilka tajemnic…
Prawdy nie da się zabić.
NIE
ZOMBIASTYCZNE ZOMBIE
Nie
będę ukrywać. Przy tej powieści spotkałam się z zombie po raz pierwszy. Pomysł
wydał mi się zaiste oryginalny i jego realizacja również stoi na wysokim
poziomie. Trzeba jednak przyznać, że FEED to pokaźna cegiełka, a zdarza się, że
przez kilka stron nie natkniemy się na żadne dialogi, a jedynie opisy,
historię, hierarchię władzy. Wbrew pozorom zabieg ten okazał się bardzo
korzystny dla mojego odbioru lektury, bo dzięki temu miałam w głowie dokładny obraz świata wykreowanego
przez Mirę Grant i wiedziałam, na czym stoję – bez żadnych nieścisłości czy
niedopowiedzeń. Poczułam się jednak nieco rozczarowana, gdyż spodziewałam się
dużej dawki zombie, krwi i wylewających się mózgów. Zombie rzeczywiście były, ale tylko od czasu do czasu wyskoczyły zza
krzaka, by zjeść komuś wnętrzności. Pierwszy tom skupia się głównie na
polityce, intrygach, zasadach pojawienia się i działania wirusa. Więc rada dla
osób, które z tą serią nie miały jeszcze do czynienia – nie myślcie o niej, jak
o horrorze z zombie, by niepotrzebnie nie zaniżyć jej oceny. Wiem za to, że w kolejnych tomach akcja się rozwinie.
Było to czuć już na ostatnich stu stronach FEED, które połyka się niemal w
całości.
Niepowodzenie w kwestii umierania jest zawsze godne pochwały.
JAM KRÓLEM!
Ale
blogerzy! To mi się podoba! Zajęcie teraz tak wyśmiewane może w przyszłości
stać się jedynym źródłem wiedzy i informacji. Na usta jednak ciśnie się
pytanie: czy to dlatego, że jesteśmy twardzi i zniszczymy zombie, czy też
dlatego, że jesteśmy w stanie po trupach dotrzeć do tematu na nowy post?
Jeśli chcecie łatwej pracy – jeśli chcecie takiej, w której nie będziecie zmuszeni chować kogoś, na kim wam zależy – polecam każdą ścieżkę kariery, jaka wam się podoba… byle nie dziennikarstwo.
GIT, ALE BEZ
ZOMBIE
Nie
zachwalając, ale też nie odradzając – spodziewałam się akcji, zombie i krwi,
dostałam świetnie skonstruowany świat pełen tajemnic, polityki i morderców bez
mózgu czyhających za rogiem. Zarówno jedna, jak i druga opcja byłaby satysfakcjonująca.
Nie ukrywam jednak, że poczułam się nieco zawiedziona, ale jestem w stanie
powiedzieć, że zakończenie wynagrodziło mi kilkadziesiąt nudnych stron. Wiem
też, że Mira Grant musiała nas zaaklimatyzować w stworzonych przez siebie
realiach i wierzę, że kolejnymi tomami będę się zachwycać i głosić ich
wspaniałość wszem i wobec. Nagrody, które otrzymała za tę serię, mówią same za
siebie.
--------------------------------------------------
Książka zrecenzowana w ramach współpracy z
księgarnią internetową Bonito.pl Dziękuję!
---------------------------------------------------------
Video:
Zobacz
także:
Tylko blogerzy przetrwają... FEED / Mira Grant
Reviewed by Unknown
on
niedziela, września 13, 2015
Rating: